Typowe "męskie" kino amerykańskie niskich lotów (o poirackich problemach z główką
amerykańskiego żołnierza, wymachiwaniu bronią, strzelaniu, paleniu ziółek, piciu piwa,
traumie i deklu.) God Save America! 3/10!
a czego się spodziewałeś? proponuje jednak czytać opisy filmów przed obejrzeniem
kwestia spodziewania się czegoś lub nie to odmienna kwestia; opinię o filmie wystawia się niezależnie od przewidywań
Obejrzałam, ledwo. Kończy się film, a ja mówię "wreszcie". Może błędem był dobór aktorów, bo muzycznie super - bardzo przyjemnie, kilkaset ujęć rewelacyjnych... Aż miałam ochotę przez moment narysować je, wyciągnąć aparat, modeli i to powtórzyć... Ale tak jak podchodzimy do pewnej kobiety i mówimy "masz to coś", to tu ją poznajemy i odchodzimy szepcząc "idź szybciej, idź szybciej!". Nie podobał mi się pod bardzo wieloma względami, męczył, był do przewidzenia, i w żaden sposób nie zainteresował... Czekam na coś wreszcie lepszego reżyserii Davida Ayera.
Ja lubię filmy Davida Ayera, właśnie za tą "ziomalskość", i pokazanie problemów etnicznych w łonie wielkiego miasta, jakim jest LA.
Przewidywalny-LOL.Lansuj sie kobieto jakie to masz zdolnosci widzenia co sie wydarzy.Co tam bylo przewidywalnego ze ktorys zginie?Szacun,zagdka stulecia rozwiazana.
Uważam się za wytrwaną kinomankę, oglądam sporo i nie łatwo mnie zadowolic - rocznie oglądam może z 5 filmów, o których sądzę, że są naprawdę dobre i na mnie "działają". Ten jest jednym z nich - dla mnie rewelacja. Po prostu filmy (zresztą jak książki i wszystko inne), to rzecz subiektywna - to, czy się podobają, czy nie, zależy od "wyrobienia" kinowego widza (co innego ktoś, kto ogląda sporadycznie i się na kinie nie zna, a co innego ktoś oglądający dużo i latami), subiektywnych upodobań i doświadczenia życiowego. Rozumiem, że komuś mogło się nie podobac, ale jak ktoś się na tym nudził, to lepiej no comments... Jeszcze raz podkreślam - dla mnie film jest rewelacyjny i serdecznie go wszystkim polecam.
Podoba mi się ten komentarz: "... uważam się za wytrawną kinomankę, ... nie łatwo mnie zadowolić ... " ja dodałbym jeszcze, że sama do tego doszłam i to bez niczyjej pomocy!!!
Święta racja. Masakryczny gniot, nie rozumiem kompletnie czym tu się tak ludzie zachwycają. Dwóch chłopów rzuca się bez celu, snują się z miejsca na miejsce, od początku wiadomo, że jednego w końcu ukatrupią. Bohaterowie grają jak dwie kłody drewniane, reszta też nie lepiej. Mam niejasne przeświadczenie, że to miało być studium postaci byłego żołnierza, któremu wojna zdecydowanie zaszkodziła na głowę, ale chyba nie wyszło.
Grają jak dwie kłody drewniane, ręce opadli.... Czyli rozumiem że na twarzy Bale'a nie malują się żadne emocje, wypowiadając kwestie źle modeluje swój ton głosu, gra ciała też w żaden sposób nie pasuje do tego czego można by się spodziewać w konkretnych scenach? Krótko mówiąc "Ukryta prawda" i "Pamiętniki z wakacji".
Mimo iż oceniłem to dzieło na 6/10 i nawet napisałem, że mogło by być więcej gdyby nie Bale to muszę się prawie w całości z tobą zgodzić. A dlatego podtrzymuje swoją ocenę bo mimo pewnego wstrętu jaki we mnie ten film wywołał to jednak moim zdaniem dosyć dobrze opisuje on wycinek "amerykańskiej" rzeczywistości... i to nie tylko w kontekście post wietnamskiej, post irackiej czy post afgańskiej "traumy", ale mam wrażenie, że tak tam wygląda życie w kręgach w jakich się obracają główni bohaterowie (wyłączając z tego Evę - ona od początku jest "normalna" i ku normalności prze; Rodriguez mimo, że należy domniemywać wychodzi na prostą to jednak z takiego samego środowiska się wywodzi i jest w nim zanurzony po same uszy i gdyby właśnie nie Eva to przepadłby z kretesem jak jego popaprany kumpel). A te kręgi stanowią spory procent całego tamtejszego społeczeństwa. Czyli całe ich życie sprowadza się do Sex, Drugs & Rock&Roll - chociaż to co widzimy na filmie jest nieco urągliwe @:-) dla tego Rock&Roll'a.
A nie zgadzam się z ostatnim twym stwierdzeniem...
czyli "God Save America!" @:-)
Zgadzam się. Poraża mnie idiotyczne zakończenie (bez szczegółów, ponieważ nie chcę zdradzać fabuły tym, co chcą obejrzeć film) oraz to, że dwójka gości jeździ sobie samochodem w międzyczasie popijając piwo bez żadnych konsekwencji, jeden ma zawieszone prawko, oboje na haju, a przy spotkaniu z policją - jest fajnie, bo się znamy. Absurdów w filmie pełno, aż nie chce mi się wymieniać. A te kilka fajek z paczki?! Szkoda gadać. Mnie się nie podobało, choć uwielbiam Bale'a i nadal cenię za 'Mechanika'.
Niby co w tym filmie jest niskich lotów? Muzyka, zdjęcia, scenariusz, reżyseria, montaż? Dajesz 3 bo temat "poirackich" problemów z główką stał tematem populistycznym, ale to nie znaczy że nie jest problemem. Fakt może film nie analizuje zbyt dogłębnie problemów głównego bohatera, tylko bardziej skupia się na jego wybrykach i akcji, ale mimo wszystko dobrze jest zrealizowany. To że Ciebie nie zaciekawił to nie znaczy że jest słaby. Następnym razem czytaj opis filmu.
W ogóle z tego co widzę po Twoich ocenach, mam dla Ciebie rade, staraj się unikać filmów produkcji USA, powyżej 1990 roku, takich których większość społeczeństwa uważa za bardzo dobre. Polecam film skrzypek na dachu, albo dyskretny urok burżuazji, na nich przynajmniej sobie powzdychasz jakie one wspaniałe są, tak wiesz och ach, ą, ę przez bibułkę.
Miałem nawet dać 3, jak ty, bo technicznie film wydaje się poprawnie nakręcony, ale jak zobaczyłem to zakończenie, to ręce mi opadły. Nie wiem o czym był ten film i dlaczego powstał. Nie lubię bohatera, zwykłego dupka, który wyrzuca podanie o pracę swojego najlepszego kumpla, bo taki ma kaprys. Nie rozumiem jego motywacji, nie ogarniam jak można być takim szczeniakiem w jego wieku, który nie ma na piwo i buja się po mieście działając wszystkim na nerwy, łącznie z widzem. Scenariusz leży, dialogi w większości niepotrzebne i drewniane w stylu "Co to ma znaczyć, "Bez prawa ubiegania się" - Znaczy, że nie możesz się już starać" - I przez pół filmu takie pitolenie o niczym. Albo scena o kłóceniu się ze sklepikarzem o to, że nie chce sprzedać papierosów na sztuki. Serio nie wiem co reżyser miał na myśli umieszczając tę jakże ważną scenę.
Mam bardzo mieszane odczucia co do filmu, w zasadzie do końca nie przemówił do mnie w tej formie. Nie powiedziałbym jednak, że jest to film tylko o paleniu piciu i dymaniu, reżyser próbuje przemycić przesłanie jakieś, tylko nie za bardzo odbieram jego sens. Gra Bale'a majstersztyk, pozostałych też dobra
Mnie tez zdrowo zmęczył ten film. Doceniam warsztat aktorski Bale'a ale tutaj film mi nie podszedł.