Ten film momentami naprawdę mnie przerażał. Szepty, muzyka, mroczna atmosfera sprawiały niesamowite wrażenie. Najbardziej jednak przerażające były nie duchy, krew itd. ale świadomość, że na świecie szerzy się obojętność w myśl sloganu "nie wchodzimy w butach do czyjegoś życia". Ludźmi kieruje strach przed wtrącaniem się ale i zasada rozproszonej odpowiedzialności, im więcej świadków tym mniejsza szansa na pomoc ponieważ każdy myśli, że to ta druga osoba pomoże. Ten film spełnia po trosze "misję" społeczną obnażając ludzką obojętność doprowadzającą do tragedii. Nie zawsze anonimowość w wielkich miastach jest dobra.