Mix „Fahrenheit 451” z „Matrix” plus kilka filmów o społeczeństwie bez uczuć; he he - przypomina mi się „Sexmisja” z tekstem „weź pigułkę, weź pigułkę”. Co do samego filmu to: cienizna, pseudopsychologiczne podejście do tematu socjopatii (również psychopatii) - w tym przypadku wymuszonej u większości farmakologicznie przez tych co tacy są z „natury”. Moim zdaniem szkoda czasu na ten film, bo nie ma tu nic odkrywczego (nic czego wcześniej nie było). Ale ale - jeśli ktoś po prostu takie filmy lubi…. to o gustach się nie dyskutuje.