Tylko zamiast oficera kawalerii byłby oficer SS, a zamiast indian byliby słownianie i żydzi. Do lat 70-tych XX ieku w Stanach obowiązywało hasło: Dobry czerwonoskóry to martwy Indianin.
Przecież tu zdecydowana większość białych miała negatywny stosunek do czerwonoskórych, więc mimo, że sam jestem uczulony na poprawność polityczną, tak tutaj jej nie widzę.
Zgadzam się, film jest obrzydliwie sprofanowany kulturowo i historycznie, jakby reżyser za wszelką cenę chciał zademonstrować swoją nie wiarę w Boga, pokazując co chwilę ku temu dowody, na tle przejaskrawionych postaci. Mimo to z pewnością jest to bardzo dobrze zrobiony film i trudno poza tym o cokolwiek się czepiać, chociaż antykulturowa demonstracja może irytować, szczególnie mówiąc o w czasach kiedy wiara często pozostawała ludziom jako jedyna do przetrwania.