PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=209604}
7,3 13 741
ocen
7,3 10 1 13741
7,1 11
ocen krytyków
I'm Not There. Gdzie indziej jestem
powrót do forum filmu I'm Not There. Gdzie indziej jestem

Po pierwsze, to nie jest biografia. Po drugie, trzeba znać parę faktów z życia i twórczości Dylana, żeby pojąć o co chodzi. Jest to po prostu podróż wgłąb samego Dylana, ale też dość uniwersalna

Napisałem, bo widzę, ze sporo osób w ogóle nie rozumie tego filmu!!

Polecam mój wcześniejszy temat - tam rozwiązano parę kwestii.

ocenił(a) film na 4
Zygfryd666

Jeżeli to nie jest biografia to po pierwsze dlaczego na plakacie po wymienieniu wszystkich aktorów występujących w tym filmie jest napis: "... are all Bob Dylan"? Jakie jest Twoim zdaniem przesłanie tego napisu? mogli równie dobrze napisać: "... are all Bugs Bunny" i nie pisz, że nie rozumiem ;P

Sporo osób odbiera ten film inaczej niż Ty, ale czy to znaczy, że "w ogóle nie rozumie tego filmu"?
Film o tym jak Dylan poprzez folk próbował się odseparować od kategoryzacji jego sztuki, jego myśli. Każdy przypisywał jego piosenkom wymowę inną tzn. wygodną i pasującą do swoich poglądów. Ja miałem wrażenie (chociaż nie znam biografii Dylana), że właśnie Dylan próbował się od tego uwolnić, że on po prostu tylko wyrażał to co widzi - zresztą pada tam chyba kilkakrotnie to zdanie (cytat niedokładny): "ja tylko patrzę i słucham".
To jak to jest ? Podróż w głąb Dylana, czy jednak tylko "lekkie powierzchowne zranienie" ?

ocenił(a) film na 9
pendrago

Bardziej to jest Dylan, jakiego ON by chciał żebyśmy widzieli. Mnie się zdaje, że on jest naprawdę nieco inny, bardziej zakompleksiony, zwyczajny facet, ale nie o to chodzi - w końcu najważniejsza jest twórczość.

Co do filmu - nie jest to biografia, bo nie przedstawia krok po kroku faktów z życia Boba. Jest to bardziej ukazanie jego samego, próba zgłębienia tajników jego duszy i umysły, próba dobrania się do wielu jego różnych osobowości i ukazaniu ich widzowi poprzez różne epizody z jego życia.

Można to zresztą nazwać biografią, ale chodzi mi o jedną podsawową rzecz:

Ktoś kto nie zna danej osoby - sięgnie po biografię, by ją poznać. W przypadku Dylana jest to dość trudne, ale są odpowiednie książki. Ten film za to nie przybliża nam osoby muzyka, a jeszcze bardziej może sprawę skomplikować.

Dlatego każdemu (zwłaszcza sceptykom i krytykom) polecam przed obejrzeniem tego filmu zgłębienie tematu na własną rękę (internet), bądź przeczytanie którejś z jego biografii.

ocenił(a) film na 8
Zygfryd666

Ja zrobiłam dokładnie odwrotnie. Najpierw obejrzałam film, później przejrzałam fakty z życia Dylana. Kolejność ta wydaje mi się o tyle dobra, że mogłam patrzeć na wykreowaną postać, nie jej pierwowzór. Widziałam film, nie życiorys i w tym wypadku ta różnica ma ogromne znaczenie, ponieważ w pełni zgadzam się z tym, że "Gdzie indziej jestem" raczej trudno nazwać biografią. Dlaczego? Wiele do myślenia daje już sama forma- przedstawienie jednej osoby poprzez grę kilku aktorów bardzo dobitnie wskazuje na to, jak bogata była to osobowość i jak trudno było wychwycić to, co w niej absolutnie najważniejsze. Uzyskany w ten sposób obraz twórcy jest niezwykle plastyczny- odzwierciedla różne aspekty jego osobowości, oddaje odmienne stany ducha, myśli, które nim kierowały. Taka metoda kreacji jest czymś świeżym. Pozwala spojrzeć na Dylana z zupełnie innej strony- poniekąd "od wewnątrz". Nie zgodzę się dlatego ze stwierdzeniem, że może to jakkolwiek "komplikować" poznawanie tej postaci i jej twórczości. Właśnie ta wielowymiarowość pozwala popatrzeć na Dylana jako indywiduum- wciąż zagadkowe i trudne do zdefiniowania.

ocenił(a) film na 9
soay

Mi ten film bardzo skomplikował próby "poznania" Dylana. Chociaż z drugiej strony zachęcił do zadawania pytań i szukania odpowiedzi. Poza tym uważam, że jest to zabieg celowy i zrealizowany świetnie. Samo to, że praktycznie nie pada tu nazwisko Dylan, inni bohaterowie także mają pozmieniane nazwiska, itd.

ocenił(a) film na 8
soay

'Najpierw obejrzałam film, później przejrzałam fakty z życia Dylana.' Wygląda na to, że mnie czeka to samo. Zajmowałam się trochę balladą jako gatunkiem, ale o samym Dylanie za dużo nie wiem.

ocenił(a) film na 8
TangoAndWaltz

[Jeśli ktoś ciekawy - po walijsku 'dylan' to 'syn morza', a w slangu angielskim - idealistyczna, dobroduszna ciapa, która naplącze we wszystkim.]

ocenił(a) film na 8
TangoAndWaltz

Gwoli wyjaśnienia - bardziej brało mnie w stronę Cohena.

ocenił(a) film na 7
Zygfryd666

Zgodzę się. Trzeba znać biografię by film nie irytował i nie wydawał się bezmyślnym bełkotem...

luckynarc

to jest pseudoartystyczny bełkot, a film idzie się oglądać, żeby poznać czyjeś życie, a nie zobaczyć je wyłącznie zekranizowane.

ocenił(a) film na 9
cav_filmaniak

Nie wiem co masz na myśli filmaniak, ale oglądałem jakiś czas temu ten film z osobą "nie w temacie"...i to był błąd z mojej strony. Niestety film nie dla wszystkich.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones