podpisuje się obiema rękoma ;) - u znajomych 4-8 oceny.. za co? zmarnowany czas na seans...
film opowiadajacy prawdziwa historie o niewoli amerykanskiego pilota ,nuuuuda za MALO SIE LEEEJOM W TYM LOBOZIE !!
Ja się zastanawiam dlaczego jak Herzog zrobi film, to niemal zawsze można umrzeć z nudów. Sceny powyciągane do niemożliwości, "opisy przyrody" i scenki rodzajowe z życia wsi ciągną się jak w "Nad Niemnem"... no i zawsze ten rozfazowany dźwięk. Ja rozumiem, że "wielkim poetą był", ale, na Boga, ile można!
Ale żeby jednak zostać nieco w kontrze do tematu - istnieje nudniejszy film, a nazywa się "Podróż do Nowej Ziemi" [The New World]. Herzogowi pewnie by się podobał... ja dałem 1. Też gra Bale... i też był nierentowny ("... nie dziwi nic").
Z tego, co czytam w ciekawostkach, to reżyser nawet o realizm nie zadbał. Może miało być inaczej, ale film tak się dłuuuużył, że facet od realizmu zasnął i przespał cały okres zdjęciowy.
Kwestia gustu. Mnie akurat filmy Herzoga nie nudzą. A co do rentowności filmu, to żadna wskazówka co do wartości filmu.
No... pytanie tylko kto za tę wartość płaci. Nie mam nic przeciwko wydawaniu prywatnych pieniędzy na co tylko tam sobie inwestor chce... i bardzo fajnie, że znajdują się ludzie finansujący ambitne filmy (umówmy się, że tak to nazwiemy). Dużo mniej mi się podoba, gdy ktoś na siłę wyciąga mi kasę z kieszeni i daje na coś, bo "tak trzeba" (pewnie oglądałeś "Bitwę Warszawską", to wiesz o czym mówię).
Ale faktycznie, kwestia gustu. Mnie Herzog podchodzi tylko momentami, dlatego nie napisałem "zawsze", ale "niemal zawsze". "Stroszek" i "Fitzcaraldo" nawet fajne, ale takie na przykład "Szklane serce" to dla mnie mordęga. No, ale powtarzam - nic nie przebije "The New World". ;)
New World akurat nie oglądałem, ale masz rację i w zasadzie zgadzam się z Tobą. Pozdro
W "deleted scenes" jest taka scena, jak wieśniak jakiś zabiera mu obrączkę. Dieter nie chce jej oddać, ale w końcu oddaje, bo wieśniak grozi mu maczetą.
Potem Dieter skarży się wojskowym (to było zanim został przekazany do tego obozu), pokazując na palec na którym nie ma obrączki i pokazując na tego wieśniaka. Wojskowi odcinają wieśniakowi palec na którym założył tę obrączkę i oddają ją Dieterowi. Dziwne...
Jest też pokazane, że lusterko nie było jego. On je podebrał jednemu ze strażników, z papierośnicy chyba.
No tak. Bo nie ciupciali po drodze Pand i nie uciekali przed King Kongiem. Włącz sobie Rambo i recenzuj bo tam to się dzieje i jest prawdziwie więc nie ma nudy. A tutaj mogli przecież "ciekawiej" uciekać w tej dżungli no ale nie spełnili twoich oczekiwań niestety. Główny bohater(zmarł w 2001 roku) zapewne z tego powodu śpi w grobie niespokojnie i się przewraca bo mógł uciekać bardziej widowiskowo.