David O. Russell

David Owen Russell

7,1
2 380 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby David O. Russell

Być może film ten miał być (i przecież jest!) nonsensówką.
Bohaterowie wyciągają losowo z kapelusza wybrane słowa, frazy, wątki i układają z tego piosenkę. Układają opowieść! Miejscami niespójną, zgoda, ale czy mogła być inna?
Czy miała?

Zgoda, film ten ma tak wiele wad, że nie wiadomo, od czego zacząć, a i wyliczać wszystkiego nie ma sensu, ale... być może wcale nie?

Film ten ma tak wspaniałe momenty, tak... cudaczne sceny, że aż... chciałoby się je obejrzeć jeszcze raz, by przyjrzeć im się. Te tańce, te pląsy, ta sztuka wyrabiana z odłamków. Fistaszki, Stłuczona popielniczka
("Wyrobi się. Jeszcze będzie z niego dobry detektyw", czy jakoś tak:-).

To ton tego filmu nie trafia do polskiej publiczności. Ale cz można mówić o zaskoczeniu? Już wcześniejsze filmy Davida O. Russella miały mieszany odbiór, i to zarówno "American Hustle". jak i "JOY". Bo faktycznie dla kina gatunkowego jest ten ton zupełnie nietypowy, rzekłbym: nowofalowy.

Nie inaczej jest z "Amsterdamem".
Tyle że ten jest jeszcze bardziej wyzwolony z tradycyjnych ram opowiadania. W zasadzie to prędzej film dla fanów Tarantino, nie O. Russella. Zbyt rozpasany, by mieć w sobie konieczne napięcie, za dużo jest w tym filmie... SŁÓW. Zbyt wiele tłumaczenia, o co w filmie chodzi, gdy obrazy są wystarczająco wymowne (kuleją z tego powodu wszystkie filmy QT z wyjątkiem pierwszego Kill Billa).
David O. Russell ewidentnie zardzewiał tak reżysersko jak i scenariuszowo, bo przecież ustrzegł się tych błędów przy "American Hustle". Ewidentnie przerwa od pracy nie posłużyła mu.

Tym nimeniej to udane kino.
Przede wszystkim szlachetne w zamiarach. Nie obraża inteligencji widza. Porusza ważkie tematy (kiełkujące demony faszyzmu), ale bez niepotrzebnego patosu, a wręcz przeciwnie: pozostaje lekkie, zwiewne, prostolinijne, zabawne i bezpretensjonalne. No i inteligentne - z wartościowym przekazem: prawo jest albo go nie ma. Konstytucja jest, albo jej nie ma. Nie ma drogi na skróty.

I pierwszorzędnie zagrane przez całą aktorską trupę:
przesympatyczny duet Bale-Wahington
naturalnie piękna Margot Robbie (która gra tu niczym... Szalony Kapelusznik!)
nienaturalnie piękna Ania Taylor-Joy,
kapitalnie cichutki Rami Malek (ileż lepszy niż w Bondzie!)
rozbrajająco łagodna Zoe Saldana
i duet dwóch niespotykanie safandułowatych policjantów (Nivola i Szenarts).

No i te poszczególne, zapadające w pamięć już po pierwszym usyszeniu kwestie wypowiadane przez tychże aktorów:
"Przepraszam za podniesiony głos" Rami Maleka
"Proszę zwracać się do mnie Generale" De Niro
Albo ta rozmowa Bale'a z żoną ("Jak mogłaś coś takiego powiedzieć do osoby, do której mówisz - kochany?!")

No i w końcu rozmowa Margot z synem Denzela, o tym, czy byli jeszcze kiedyś potem, po Amsterdamie, tak zakochani...
Nie. Nie bardzo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones