I do tego jest rozbrajająca, a przynajmniej takie wrażenie sprawiała odbierając nagrody. Fightera jeszcze nie oglądałam ale bardzo ją lubie za reszte filmów.
taa, a co ona takiego zrobila? Lepsza jest Helena B. Carter czy Amy Adams. Bardziej wyraziste postaci.
Ta tutaj grala bardzo niewielkie rolki i nagle Oscar. ! :/ znajomosci i tyle.
Jestem zla.
mrsrobinson racji nie masz... Melissa stworzyła genialną kreacje..... Ewentualnie jak nie ona to Jacki Weaver ;!
zdecydowanie Jacki Weaver w tej kategorii! Niesamowita kreacja.
Ale tuż za nią ustawiłbym właśnie Leo.
nie rozumiem czym sie podniecacie, ale trudno. Wg mnie Leo to dobra aktorka, ale nie Oscarowa. Tyle.
Dziekuje.
Nie chodzi o bycie aktorką. Nie trzeba być wielką aktorką by stworzyć wielką rolę. Może dopiero po tym filmie się wybije i będzie bardziej "wyrazista"? Bo z tego co zrozumiałem, to nie oceniasz samej kreacji stworzonej przez aktorkę - a Jej całokształt (co dla mnie jest śmieszne). Doświadczenie nie ma przy przyznawaniu nagród żadnego znaczenia, osoby które mają wpływ na wybór zdobywcy danej nagrody zauważyli coś w kreacji przez Nią stworzonej (i zresztą nie tylko oni), i dostała nagrodę. Tyle. Rozpacz zawsze będzie, czasami jednak trzeba przyznać komuś racje, i pogodzić się z faktem że to nie od nas wszystko zależy, bo nie jesteśmy aż tak inteligentni, jak nam się zazwyczaj wydaje.
Miło byłoby żebyś przy jakiejkolwiek krytyce - pisał jakieś uzasadnienie. "jakoś mi się nie podobała" brzmi słabo, oskarżanie o oszustwo również.
Jest niesamowita! Przed chwilka ogladalam z nia pooskarowe wystapienia u Oprah Show i jest najskromniejsza aktorka jaka bylo mi dane widziec, a oprocz tego pierwsza ktora zaliczyla slowo na "F" odbierajac statuetke i sama byla w szoku ze to powiedziala ;-), chociaz przyznalabym ja tak samo Helenie i na tym stopniu moglabym sie spierac tylko sama ze soba, jest przeurocza i bije od niej szczeroscia a w dodatku przewspaniala gra aktorska.
Co nie zmienia faktu, ze mi sie nie podobala w tej roli, byla jedynie irytujaca baba. Mam prawo wyrazic swoje zdanie i powiedziec co mi sie nie podoba. Od tego jest to forum, jesli nie potraficie przyjac tego do wiadomosci, macie zwyczajnie pecha. Moim zdaniem bardziej zasluzyla Helena czy Amy. Dziwie sie,ze wczesniej aktorka malo znana wlasnie otrzymala Oscara, cos w tym musi byc.
Trzeba było oglądać filmy, nie byłaby wtedy "mało znana". Nie jest nowicjuszką, to że nie gra w komercyjnych filmach - jej sprawa, widocznie lubi oryginalniejsze kino. Skoro tak bardzo cię zirytowała swoim występem - musi coś w niej być, nie wydaje ci się że taka miała być jej rola? Nie każdy gra piękne i młode dziewczyny głównego bohatera :)
Nie o to chodzi. Widziałam 4 filmy z jej udziałem, nie grała jakoś wybitnie, byla OK, ale jej kreacje nie byly Oscarowe. Nie bede sie z nikim klocic, ani nikogo przekonywać, bo to nie ma najmniejszego sensu, wyrazilam swoje zdanie, tyle. Nie musicie sie z nim zgadzać, kazdy ma inny gust.
Danie jej Oscara uwazam za wielki błąd, ponieważ jej rola mnie nie urzekla, nie zaskoczyla,nie zapadla mi w pamiec. Sprawę uwazam za zamkniętą i pozdrawiam.
Odchodząc od tematu dotyczącego jej roli- to f*ck w jej wykonaniu było bardzo nienaturalne i na 99% planowane, podobnie zresztą jak cała jej przemowa. Miało być naturalnie i zabawnie, wyszło odrobinę żałośnie, cóż, różnie ludzie reagują na Oscary...
Zgadzam się z Panią ze świata Burtona, przemowa Leo sprawiała wrażenie ćwiczonej przed lustrem od co najmniej dwóch tygodni, łącznie z tą całą f-bombą. Wydaje się, że aktorka uhonorowana Oscarem powinna lepiej zagrać przejęcie i zaskoczenie ;)
Co do roli to jak najbardziej udana i Oscar zaskoczeniem nie jest, choć mnie z nominowanych osobiście bardziej w pamięci utkwiła diaboliczna Janine Cody z "Królestwa zwierząt", grana przez Jacki Weaver. A od obu tych ról jeszcze wyżej stawiam występ Kirsten Dunst w "All Good Things", ale ten film ani przez chwilę nie znajdował się w kręgu zainteresowań Akademii, więc nie ma o czym mówić.